piątek, 30 sierpnia 2013

4

Podobno każdy z nas czegoś się boi. Jedni boją się pająków, ciemności, wody. A ja? Czego ja się boję? Boję się otworzyć oczy i spojrzeć na świat. Co to takiego, prawda? Po prostu wymysł mojej wyobraźni ale czy nie wszystkie nasze lęki nimi są? Wytworami naszej wyobraźni? Jeśli tak to znaczy, że można pokonać własne słabości. Nie krzyczeć na widok pająków, wejść do pokoju przy zgaszonym świetle, wkroczyć do oceanu. Wszystkie te malutki lęki można pokonać. Ale jak mam przestać bać się teraźniejszości? Jak mam wstać rano bez szybkiego bicia serca? Jak mam zamknąć oczy bez obawy, że znów zobaczę coś co mnie przerazi? Tutaj już zaczynają się schody. Nikt nie wiem jak to zrobić, a to wcale nie jest pocieszające. 
Jesteś nudziarą.
Przez ostatnie dwa dni starałam się wyciszyć Lissę w mojej głowie i nie raz nie dwa mi się to udało. Nie wiem jakim cudem ale nie 'nękała' mojej głowy. 
Przetarłam dłonią czoło i odwróciłam się od lustra chwytając z szafki pudełeczko tabletek. Wyszłam z niebieskiego pomieszczenia i stanęłam w miejscu gdy zobaczyłam moją sylwetkę odbitą w długim lustrze. Byłam słaba i nie mogłam tego ukryć. Starałam się ale nie mogłam. 
***
Pociągnęłam nosem i odgarnęłam z czoła kręcone włosy. Siedziałam sama w parku, który znajdował się po drugiej stronie miasta, jak najdalej mojego domu. Potrzebowałam spokoju, a tylko tutaj mogę go zaznać. Ludzie spacerujący alejkami byli cicho, nie krzyczeli tak jak ci w centrum. Tutaj każdy zachowywał spokój ponieważ chciał mieć chwilę wytchnienia. Tak samo jak ja. 
Nie wybrałam tego miejsca tylko i wyłącznie dlatego, że jest tutaj cicho. W tym parku poznałam Harry'ego. 

- Mamo, proszę cię wracajmy już.- Pociągnęłam kobietę za rękę, a ona zaśmiała się perliście i udawała, że nie usłyszała moich narzekań.
- Skarbie zobacz jak tutaj jest pięknie.- Rozejrzałam się w około.
- Nie ma tutaj nic pięknego. No chyba, że ktoś lubi widok obesranej trawy. To zmienia postać rzeczy.- Jęknęłam i naciągnęłam na zmarznięte uszy czerwoną czapkę.
- Zobaczysz, że kiedyś będziesz mówiła całkiem inaczej...

Zamrugałam kilkakrotnie, i z całych sił starałam się przypomnieć sobie co było dalej ale nie mogłam. Nie pamiętałam.
- Nie wracaj do czegoś czego już nie będzie.- Obok mnie na ławce usiadł mężczyzna, który przyprowadził Lissę. 
- Czego pan chce?- Zapytałam nie kryjąc się z niechęcią do jego osoby. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, nie ważne kim by on nie był miałam go w dupie- mówiąc w skrócie.
- Och wiele rzeczy ale teraz to nieistotne. Istotne jest natomiast to, że wracając do wspomnień pozwalasz mu wchodzić do twoich myśli.- Mężczyzna oparł się o ławkę i wyglądał na bardzo zrelaksowanego. 
- Nie wiem co pan bierze ale niech pan to ograniczy.- Chciałam wstać i odejść ale nim zdążyłabym chociaż napiąć mięśnie, duża dłoń mężczyzny wylądowała na mojej nodze ściskając mocno moje udo.
- Nie pozwoliłem ci odejść.- Powiedział bardzo cicho i wymusił sztuczny uśmiech.- Radzę ci się zachowywać bo na kilku siniakach się nie skończy.- Dodał, a ja przełknęłam zdenerwowana ślinę i pokiwałam lekko głową, na co on puścił moją nogę zostawiając po sobie lekki dyskomfort. 

Harry.

- Skup się! Jeszcze raz!- Westchnąłem cicho ale posłusznie wykonałem polecenie Nicka starając się skupić i odepchnąć go ode mnie gdy jego ręce kierowały się na moją szyję. 
Zacisnąłem powieki i wyobraziłem sobie jego lecącego do tyłu i uderzającego w ścianę z impetem ale gdy byłem prawie pewny, że mi się uda wizję lecącego Nicka zastąpił mi obraz krzyczącej, będącej na skraju łez Jessiki.
 Znowu poczułam silny uścisk na mojej szyi, a potem silne uderzenie przez, które jęknąłem. 
- Czy ty rozumiesz co się do ciebie mówi?! Masz się skupić!- Wstałem z trudem łapiąc oddech i zmierzyłem bruneta wściekłym spojrzeniem.
- A ty rozumiesz? Powiedziałem ci, że nie dam rady dzisiaj robić żadnych ćwiczeń.- Wytłumaczyłem, starając się powstrzymać gniew rosnący we mnie niczym bańka mydlana, która wreszcie musi pęknąć.
- A ja powiedziałem, że gówno mnie to obchodzi. Masz jeszcze jakieś spostrzeżenia?
- Tak tylko jedno: Spierdalaj.- Doskonale wiedziałem, że tymi słowami zdenerwuję go jeszcze bardziej i pewne jest, że oberwę ale nie miało to teraz dla mnie największego znaczenia.
- Uważaj sobie na to co mówisz, maleńki. Jestem dla ciebie wyrozumiały tylko i wyłącznie dla tego, że Lissa nie żyję. Inaczej źle byś skończył.
- Ty jesteś wyrozumiały?! Ty nie masz pojęcia co znaczy być wyrozumiałym i nie pieprz mi tutaj żadnych morałów bo to nie twoja działka.- Igrasz z ogniem, wiesz o tym. 
- Harry wydaję mi się, że będzie lepiej jeżeli sobie pójdziesz.- Nick zacisnął dłonie w pięści, a mięśnie rysujące się pod jego koszulką napięły się.
- No już uderz mnie. Ulżyj sobie, na co czekasz.- Podszedłem do niego z rozłożonymi rękoma doskonale wiedząc, że tym go prowokuję.- Od pierwszego dnia opieki nade mną masz ochotę mi przywalić. Teraz masz okazję, nie będę się bronić.  
- Idź stąd. Już!
- Po co? Prędzej czy później musimy to załatwić, a wiesz ja teraz nie potrzebuję ładnej buźki więc możesz spokojnie...
- Harry!- Przerażony krzyk dziewczyny rozniósł się echem po sali ćwiczeń.
 Odwróciłem się zdezorientowany i zobaczyłem stojącą w drzwiach trzęsącą się Jess, a za nią stał rozradowanego Olivera.
- Jess? Co ty tutaj robisz?- Głos mi drżał i na pewno nie z powodu strachu przed Nickiem. 
- Ja... Ja sama nie wiem. Po prostu, on...- Wskazała drżącą ręką na Olivera, a potem z jej niebieskich oczu wypłynęły łzy zostawiając po sobie morką ścieżkę na lekko zarumienionych policzkach. 
Jess pokręciła głową, a potem odwróciła się i taranując Olivera zaczęła biec przed siebie. Nie wiele myśląc pobiegłem za nią, i nawet nie przeszkadzał mi w tej chwili wredny śmiech Olivera. 
Gdy wybiegłem zza 'zakrętu' dostrzegłem przed sobą postać brunetki. Przyspieszyłem i gdy wyciągnąłem przed siebie rękę chwyciłem nadgarstek Jess odwróciwszy ją tym samym w moją stronę. Oczekiwałem krzyku z jej strony, czy szarpaniny ale zamiast tego on przyległa do mnie całym swoimi ciałem, ściskając mnie mocno w pasie. 
Zdziwiony tym gestem dopiero po chwili oplotłem ciało Jessiki.
- Nic ci nie jest.- Wyszlochała i ścisnęła mnie jeszcze bardziej. Jak na taką kruchą dziewczynę miała dużo siły. A czegoś się po niej spodziewał? 
- Oczywiście, że nic mi nie jest. A co miałoby być?- Zapytałem zdziwiony i zacząłem głaskać ją jedną ręką po głowie.
- Bo on mi pokazał... Pokazał jak ty leżysz i...- Silny szloch wstrząsnął jej drobnym ciałem, a lecące łzy zaczęły moczyć moją koszulkę. 
- Kto co pokazał? Jess proszę cię uspokój się i powiedz mi kto ci to pokazał.- Odsunęła się kawałek ode mnie i spojrzała załzawionymi oczami.
- Oliver. Pokazał mi jak leżysz zakrwawiony na podłodze. Ten mężczyzna, który tam był w środku, stał stał nad tobą i...
- Już dobrze. Jestem tutaj.- Wziąłem jej ręce w swoje dłonie i uśmiechnąłem się do niej skrywając głęboko w sobie strach, gniew czy żal.  Oliver pokazał jej to co stałoby się ze mną gdyby krzyk Jessiki nam nie przeszkodził. Nick prawdopodobnie by mnie zabił i nie miałby nawet wyrzutów sumienia.
- Obiecaj mi, że będziesz na siebie uważał. Obiecaj, że już nigdy nie zostaniesz sam na sam z tym mężczyznom.- Westchnąłem cicho i pokiwałem głową.
- Dobrze, obiecuję, że już nigdy nie zostanę z nim sam na sam.
- Kłamiesz.- Przerwała mi natychmiastowo.- Twoje serce bije dwa razy szybciej.- Zmrużyłem oczy i przyjrzałem się jej dokładnie.
- Skąd to wiesz? Oliver pokazał albo powiedział ci coś jeszcze?
- Nie. Nie raz tak mam, że lepiej słyszę.- Jej głos był niepewny, a ja doskonale rozumiałem dlaczego. Ona po prostu nie wiedziała co się z nią dzieje.- Harry, ja... Chciałabym cię przeprosić za to co powiedziałam dwa dni temu. Ja nie chciałam... No prawie nie chciałam aby zrobiło ci się przykro.- Jej policzki oblały się rumieńcem, który tak kochałem.
- Rozumiem cię i nie jestem na ciebie zły. Masz prawo być na mnie zła i uwierz mi Jess chcę, bardzo chcę powiedzieć ci prawdę ale nie mogę. Jeszcze nie teraz.
- Rozumiem. Harry... Czy mogę coś zrobić?- Wyszeptała cicho i spojrzała na mnie nieśmiało. Jak nie ona. 
- Jeżeli to ma być coś co mnie nie upokorzy to pewnie.- Powiedziałem i mrugnąłem do niej wywołując na jej twarzy lekki uśmiech. 
Jej ręka znalazła się na moim ramieniu, a potem swobodnie powędrowała do szyi, na której się zatrzymała. Spojrzała w moje oczy, a potem po prostu mnie... Pocałowała. P-O-C-A-Ł-O-W-A-Ł-A. Mimo zdziwienia jakie znowu u mnie wywołała automatycznie odpowiedziałem na jej pocałunek z wielką wrażliwością jak i namiętnością. Ciepło rozpływające się po moim ciele przywołało do głowy obrazy sprzed dwóch lat, gdy bez problemu i bez powodu mogłem całować ją tak samo jak teraz. Mogłem przejść obok niej korytarzem, chwycić za rękę, pocałować i życzyć powodzenia na matematyce czy francuskim.
- Przepraszam.- Wyszeptała gdy odsunęła się ode mnie. Oddychała szybko, niemiarowo jak po długim biegu.
- Za co ty mnie przepraszasz? To aż tak bardzo mnie nie upokorzyło.- Powiedziałem i palcem wskazującym uniosłem jej podbródek do góry, tym samym zmuszając ją do spojrzenia mi w oczy. 
- Na prawdę przepraszam.- Już chciałem się odezwać gdy poczułem mocne ukłucie w brzuchu, a potem zimny metal wysuwając się z mojego ciała po to by jeszcze raz zaatakować mnie w innym miejscu.- Przepraszam.

Jessica.

Trzymałam rękę Harry'ego mocno ściskając jego blade palce. Starałam się nie patrzeć na srebrny nóż wystając z jego brzucha. Starałam się skupić wzrok na jego spokojnej twarzy, na ustach, które całowałam z taką zachłannością. 
- Wiecie, że on będzie wściekły.- Nie zwracałam uwagi na dwóch mężczyzn stojących za mną. 
- No i co z tego? Nas i tak nienawidzi, a ją za bardzo kocha, żeby się na nią wściec.- Obojętność w głosie, drugiego mężczyzny przywołała na moje ciało gęsią skórkę.
- Zdziwiłbyś się.- Odezwałam się po raz pierwszy od kilku minut. Puściłam rękę Harry'ego i wstałam z gracją i wyrafinowaniem.- Róbcie co macie robić. Niech to się już skończy.- Starłam łzy z policzków i odsunęłam się od łóżka dając dostęp mężczyzną.
- Lepiej stąd wyjdź. Nie będziemy zbierać cię z podłogi.
- Żeby ciebie zaraz nie było trzeba zbierać.- Odcięłam się.- Ja mu to zrobiłam i to ja będę się tłumaczyć gdy się obudzi.
- Oj będziesz się tłumaczyć, będziesz...
Nawet nie wiesz co zrobiłaś głupia.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Długo nie było rozdziału ale coś mi się rypie z bloggerem i to dlatego. Mam nadzieję, że wytrwałyście :D Dziękuję za wszystkie komentarze i mam nadzieję, że nie zanudziłam was tym rozdziałem. Obiecuję następny będzie ciekawszy, długszy i pojawi się nasz oczekiwany i tajemniczy Arthur. :D 
Cześć! ♥ 

3 komentarze:

  1. Boże początek rozwalił mnie całkiem: ''Wytworami naszej wyobraźni? Jeśli tak to znaczy, że można pokonać własne słabości. Nie krzyczeć na widok pająków, wejść do pokoju przy zgaszonym świetle, wkroczyć do oceanu. Wszystkie te malutki lęki można pokonać. Ale jak mam przestać bać się teraźniejszości? Jak mam wstać rano bez szybkiego bicia serca? Jak mam zamknąć oczy bez obawy, że znów zobaczę coś co mnie przerazi?''
    Leże i nie wstaję :* Dawaj szybko następny bo chcę tajemniczego Arthura.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój mózg jest w kawałkach *.* Jak, co? No bo okey, nie da się pokonać lęku przed teraźniejszością, to rozumiem. Fakt, że Oliver jest po prostu dupkiem który dąży do jakiegoś nie znanego mi celu też pojmuję, ale później? Jess. Harry. Pocałunek. Nóż? Wiem, że to wszystko ma jakiś sens i pewnie kiedyś odsłonisz go przed nami, ale teraz... Ughhh, mój mózg to papka. A ten komentarz Lissy na końcu, cholernie to intrygująco-wkurzające. Mówisz, że następna notka będzie dłuższa i ciekawsza? Jeśli ta już jest długa i ciekawa, a tamta będzie bardziej to CO TO MUSI BYĆ!? Czekam na Arthura, tylko tak trochę boję się następnego rozdziału i tego co może się stać. Ciekawe jak będzie tłumaczyć się Jess? No nic, czekam. xxx
    @RealMartynaU

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu! Co się stało? Ta myśl ciągle krąży mi po głowie! Jess, jest taka głupia, czy mi się tylko wydaje, lub nie zrozumiałam sensu tego opowiadania, czy tam rozdziału?! O matko!


    Czytam, czytam i stwierdzam, ze to jest najlepsze opowiadanie, jakie dotąd czytałam! Pobijasz wszystkie opowiadania!
    Pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń

Wyżsi Rangą